Dokładnie pamiętam czasy 'przedmaturalne' i ten stres, wszystko zależało od tego jak mi pójdzie matura. Poszła dobrze, ale nie tak dobrze jak chciałam. W ostatniej chwili dowiedziałam się o kierunku marzeń, do którego potrzebowałam o jeden punkt więcej, no cóż nie wyszło. Tak się stało, że jednak spełniło się początkowe założenie i wylądowałam na Germanistyce. Poziom był świetny i chyba tego mi teraz najbardziej brakuje. Fakt, uczyłam się za dużo niepotrzebnych rzeczy, ale z drugiej strony dawałam radę. Decyzja na temat kierunku studiów to jedna z gorszych decyzji do podjęcia. Zaraz po pierwszym semestrze rzuciłam studia i pracowałam, w październiku tego roku zaczęłam nowy kierunek. Nauczanie języków obcych to nie to co chcę robić w życiu, ale przynajmniej uczę się dwóch języków, w sumie tego chciałam. Po licencjacie zamierzam pójść na tłumaczenie specjalistyczne i tym razem postaram się o jeden punkt nadwyżki, żebym potem nie musiała żałować drugą połowę życia :)
To małe rzeczy, ale zawsze będą do mnie wracać bo wiem, że w którymś momencie mogłam się bardziej postarać i jeżeli jeszcze możecie to starajcie się bo od tego zależy wasza przyszłość. Mi zabrakło niewiele, ale to boli do dziś.
05.02.2014 w oczekiwaniu na pociąg do Warszawy..